sobota, 29 września 2012

Wracam... Może na dobre

Moi Drodzy, Najdrożsi...

Nie było mnie tu rok.
Bardzo dużo się działo w moim życiu. I to niekoniecznie rzeczy dobrych. Porzuciłam wszelkie robótkowanie w tym okresie.
Na początku walczyłam z pogodzeniem pracy, studiów i terapii. Później jeszcze walczyłam sama ze sobą.
Spotkały mnie chwile dobre, straszne i takie rozdzierające. Straciłam bardzo kochaną przeze mnie osobę. Tak na zawsze. W marcu zmarł mój Dziadzio i strasznie za nim tęsknię.
Moja Mama wróciła na stałe do Polski i znów mam Rodzinę.
Odniosłam małe sukcesy i bardzo wielkie porażki. Poddałam się trochę jeśli chodzi o magistra i zdecydowałam "powtarzać" rok (bez zajęć), żeby mieć szansę napisania pracy.

Po tym wszystkim, kiedy wydaje mi się, że już przeszłam wszystko, postanowiłam powrócić. Do robótek, do bloga, do świata... Właściwie tylko po to, żeby kurczowo trzymać się resztek mojego "ja", które jeszcze w miarę funkcjonuje i jest "zdrowe".

Na razie nie pokażę Wam żadnych robótek, dopóki warunki nie będą sprzyjały fotografowaniu.

Dziękuję serdecznie wszystkim, którzy o mnie nie zapomnieli. Szczególnie Janeczce i Izie. Kochane jesteście. :*

Nie obiecuję, że będę tu często, ani że nie odejdę znowu, kiedy życie znów mnie pobije, ale na razie jestem.

Przepraszam za dołujące posty.

Pozdrawiam serdecznie :*
Mysza

6 komentarzy:

  1. Jakiś czas temu zastanawiałam się czy na dobre zapomniałaś o blogowaniu, ale jednak jesteś. Cieszę się :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uff... Wiesz myślałam czasami o Tobie. Dobrym ludziom nie jest łatwo w życiu, więc podejrzewałam, że napotkałaś na trudności. Mam nadzieję, że teraz już będzie tylko dobrze. Tego Ci życzę i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. w życiu jest tak że szczęście przeplata się z łzami i niestety tych drugich jest jakby więcej ale mam nadzieję i życzę ci tego by twój limit na łzy już się wyczerpał, uśmiechnij się już od dziś będzie lepiej

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak się właśnie kiedyś zastanawiałam co porabiasz ,że Cię nie ma w blogowym świecie i ten wpis wiele mi wyjaśnia i pomimo smutnej treści cieszę się ,że znów JESTEŚ :)

    OdpowiedzUsuń