niedziela, 18 września 2011

Krzyżykowo...

Bo właśnie tak minęły mi ostatnie 2 tygodnie. Pod znakiem xxx i niczego innego (poza czytaniem). Pantera powoli się wykańcza. Sam wzór już niedługo, a zostanie jeszcze tło do zahaftowania na czarno.
I więcej nic. Niestety dopadła mnie przed-akademmicko-roczna  papierologia. Musi wszystko zostać załatwione teraz, żeby mieć z głowy. Terminy też gonią, a wszystko muszę też załatwić na dwoje - mój brat to straszna "dziewica urzędowa", napisanie głupiego świstka mu nie idzie. Wszystko do 30 właściwie. Przede wszystkim najważniejsze - przepisanie się na V rok na stacjonarne. Najbardziej zależy mi na tym :) Wpisy wszystkie mam, jeszcze tylko jutro podanie - ponoć formalność.
Jeśli chodzi o robótkości, to mogę się Wam pochwalić tym, że byłam na spotkaniu robótkowym. Na żywo - jeszcze w sierpniu, ale w nawale innych spraw nie było kiedy wspomnieć - i w sieci. Jeśli uczestniczki krakowskiego spotkania pozwolą, to pokażę kilka zdjęć, które zrobiłam. Było suuuper, chociaż musiałam się szybko zmywać. Dziękuję za możliwość uczestnictwa :)
Poza tym zauroczył mnie beading i przymierzam się do spróbowania tej techniki. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.

A tutaj fotka pantery, do porównania z zeszłym tygodniem :)


Buziaki serdeczne,
Mysza

Serdecznie dziękuję za komentarze Janeczko i Kasiu. Bardzo mnie podnosicie na duchu. Kasiu, Osoba to nie to, co możesz sobie pomyśleć, ale jest mi bliska i jestem Jej bardzo wdzięczna. Bo to Ona, dla ścisłości. No, a jak z kimś mieszkasz na 12 metrach, to argumenty mają większą siłę przebicia. Tym bardziej, jeśli argumentującemu na prawdę zależy na doprowadzeniu do pożądanego skutku :)

5 komentarzy: