wtorek, 28 czerwca 2011

Pocieplajki, dyndałka i wszystko inne...

No więc... Na dobry początek mogę stwierdzić, że wszelkie bablarnikowe kłopoty zostały rozwiązane dzięki Anje i Enyo. Kłaniam się w pas. Teraz już wszystko wiem i działa jak należy.
Następne dobre wieści pochodzą z frontu mieszkaniowego - znalazłszy mieszkanko i przeprowadzając się pod koniec tygodnia. Mieszkanko niewielkie, ale niedrogie i bliziutko do pracy - 5 minutków pieszo. Nie wiem wprawdzie jeszcze, jak ja przetacham wszystkie moje graty na trasie Azory-Strzelców, ale dam sobie jakoś radę. Jak zawsze.Może poszukam jakichś mięśni, bo z samochodem to nikogo nie znam. :)
Poza tym "właścicielka" brusika wyraziła dalsze nim zainteresowanie, a to znaczy, że jak Mysza grzeczną będąc i ładnie pracując, to pod koniec miesiąca nie będzie znów głodna chodzić.
Na tapecie znalazła się, i zaraz z niej zeszła, pocieplajka ochraniająca na telefon wraz z dyndałką. Zostały zrobione na Urodziny Bardzo Specjalnej Osoby. Na szczęście Osoba nie wie o tym blodżydle, więc mogę pokazać. Wyglądają tak:
Dyndałka nie jest jeszcze skończona. Usztywnia się, a potem dostanie sznureczek.
Urodziny Osoba ma jutro i jutro tez jest ustny, więc jest to jakiś sposób na poprawienie Osobie humoru :)
I to by było na razie na tyle.

Ściskam Was gorąco,
Mysza

P.S. A propos mieszkaniów. Jeśli kto by znał osobę poszukującą mieszkałki w Krakowie blisko centrum to:  mam sprawdzoną ofertę mieszkania na krakowskich Pychowicach. 2 lub 3 osoby do pokoju. Czynsz + media rzadko przekracza 420 (w zależności od ilości osób na mieszkaniu). Miłe, przytulne, jasne. Fajny lokator w pojedynczym pokoju :) Dobry i szybki odjazd do centrum (15 min. max. z korkiem). Cicho, spokojnie, blisko natury i Kauflandu :) Strzeżone osiedle, z super miejscem na grilla lub ognisko. Nowy blok, ogrzewanie gazowe z nowym piecykiem i termostatem. Jakbyście mieli chętnych, to piszta. Ja nie wezmę, bo mi daleko do pracy na drugi koniec miasta, a poza tym już mam. Pilne.
Buziaki,
M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz